Magdalena Okraska "Ziemia jałowa"
Przeczytałam książkę po raz drugi z nadzieją, że nie wywoła u mnie takich samych emocji jak za pierwszym razem.
A gdzie tam!
No dobra! Rozumiem założenia Autorki, mające na celu uwypuklenie zmian społeczno-ekonomicznych zapoczątkowanych w latach 90-tych ubiegłego stulecia, patrząc przez pryzmat jednostki, osiedla, czy miasta, ale...ja jako mieszkanka tegoż Zagłębia no...no...momentami wściekałam się, buntując się w duchu, ze tak tragicznie przecież nie jest!
Za dużo negatywizmu, ale być może taki był cel?
Bo, jakby na to nie spojrzeć, fakt zamknięcia/ograniczenia jakiegoś przedsiębiorstwa/huty/kopalni ma niewątpliwie wpływ na całość organizmu jakim jest miasto/osiedle/ gmina. I to jest oczywista oczywistość że brak pracy, a w konsekwencji brak wypłaty/finansów powoduje że człowiek jako jednostka traci chęć, wolę do życia, do radości, spada motywacja, może pojawić się syndrom dziedziczenia ubóstwa, apatii, itp.
W jakimś sensie osobiście doświadczyłam skutków zamknięcia jednej z kopalń, więc wiem jak to jest.
Ale...
Zabrakło mi w tej pozycji pierwiastka nadziei, choćby promyczka pozytywnych emocji i przemyśleń.
Tak jakby reportaże pisane były przez pryzmat/soczewkę ciemno-stronną, skupioną głownie na minusach.
Sam tytuł "Ziemia jałowa.."
Jałowy czyli (za Słownikiem PWN)
1. «nieurodzajny»
2. «pozbawiony sensu, wyrazu»
3. «pozbawiony drobnoustrojów»
4. «o pokarmach: bez smaku»
5. «o samicy zwierząt: niepłodna»
Podtytuł "Opowieść o Zagłębiu" znaczy że Zagłębie jest jałowe,
nieurodzajne, pozbawione sensu, pozbawione wyrazu...i co tam jeszcze w
ten deseń...
No, nie wiem....nie wiem...
Kilka moich nie-zgód na treść:
I
O Dworcu w Będzinie (a w zasadzie Pani sprzątającej)
"Stara, bardzo chuda kobieta chodzi wokół drewnianych siedzisk dla pasażerów, pchając ogromną maszynę do mycia podłóg.Chodzi monotonnie,w powtarzalnym rytmie, myje czystą już podłogę. Potem okaże się, że jest pracownicą dworcowego szaletu"
Po pierwsze Pani nie jest stara, ani bardzo chuda. Mijałam Ją niejednokrotnie przechodząc na drugą stronę dworca. Chyba byłoby przykro tej Pani, gdyby przeczytała takie zdanie na swój temat. A, nawiasem mówiąc ta Pani jest sympatyczna całkiem.
II
O ulicy Małachowskiego
"Ruszam dawną dumą miasta, ulicą Małachowskiego. Kiedyś centrum handlowe i rozrywkowe, nie tylko Będzina, ale całej okolicy, dziś przedstawia widok, który napełnia oczy łzami.. Z dawnej świetności nie zostały nawet pozory. Piękne kamienice w stylu secesyjnym i eklektycznym są puste,odrapane albo się walą.
Bramy wydzielają intensywny zapach moczu. Puste witryny sklepów straszą kartkami "lokal do wynajęcia", "sprzedam tę działkę"
No i ja czytam o "mojej" ulicy taki tekst?? Mam propozycję: aparat/telefon w dłoń.
Wystarczy się przejść na spokojnie, kamienica po kamienicy, wystarczy wejść w stare bramy, spojrzeć ku górze, zobaczyć rzeźby, stare balkony, urokliwe podwórka.
Na niektórych kamienicach tabliczki mówiące o dawnych właścicielach również zasługują na uwagę.
Wszystko zależy od punktu wyjścia i tego co chce się zobaczyć!
Jak chce się zobaczyć obsikane bramy to się zobaczy obsikane bramy,a jak chce się dostrzec piękno ulicy/kamienic/podwórek to się zmieni perspektywa. Kropka!
III
Czas na Dąbrowę:
Ok, o Hucie Katowice jako tako, nie mam zastrzeżeń, ani zbytnio nie miałam ochoty rzucać książką w kąt ze złości.
Dużo informacji o początkach Huty.Spoko..
Ale o Fabryce Pełnej życia to już mnie poruszyło.
Dobra, ja rozumiem że żal, że zakład zamknęli , że ludzie stracili źródło dochodu, że się zmienia sytuacja polityczno- gospodarcza. No, rozumiem.
Tylko zamiast cieszyć się, że budynek przestanie stać pusty i nie będzie popadał w jeszcze większą ruinę, że zacznie jakoś żyć, funkcjonować, że może stać się miejscem kultury czytam smutne słowa o tym, jak było kiedyś i czego nie da się przywrócić.
No, nie da się wrócić do dawnych czasów, ale można przecież starać się wykorzystać istniejący budynek na coś fajnego.
Byłam tam kiedyś na koncercie. Koncert był super, dużo przestrzeni, miejsce w centrum, dobra lokalizacja.
I jestem na tak w kwestii rewitalizacji tegoż miejsca.
Trochę plusów
I
"Co tak drypcisz jak ciocia Drypcia? Przestań się chybać i frygać, bo się majgniesz. Lepiej założyć okryjbidę i pokundzić"
Dla kogoś, kto nie jest z Zagłębia takie zdanie jest trochę niezrozumiałe. A ja pamiętam jak w moim domu rodzinnym słowa "majgniesz"; "okryjbida"; "frygać";"drypcisz" padały z ust Mamy, Taty i Cioć.
II
Fragmenty o "Delamie" i "Damelu" i "Hucie Bankowej"
"Delam" - przedsiębiorstwo mieszczące się dokładnie wiem gdzie, dawało zatrudnienie osobom z orzeczeniem o niepełnosprawnością zwany Zakładem Pracy Chronionej
"Damel" - zakład, w którym pracowali moi Rodzice i Ciocia.
I zgodzę się z Autorką mówiącą o zmniejszonym zatrudnieniu. Ja dodam, że i budynków Damel ma mniej niż kiedyś, bo w miejscu biurowca jest MOPS, a w miejscu magazynów jest Galeria REDEN
Na szczęście hala, w której pracował mój Tata wciąż jest
Huta Bankowa wciąż funkcjonuje. (od 180 lat chyba)
Podsumowując:
Polecam z czystej ciekawości historycznej, polecam ze względu na pracę Autorki włożoną w napisanie tejże pozycji, wyszukiwanie informacji/danych, itp
Troszkę mnie raziły wulgaryzmy, choć to były tylko przykłady napisów naściennych, lub fragmenty czyiś wypowiedzi.
Ogólnie ok, ale dla równowagi fajnie by było napisać o tych samych miejscowościach z większą dozą pozytywów, skupić się na tym, co fajne i godne uwagi,
Kilka moich nie-zgód na treść:
I
O Dworcu w Będzinie (a w zasadzie Pani sprzątającej)
"Stara, bardzo chuda kobieta chodzi wokół drewnianych siedzisk dla pasażerów, pchając ogromną maszynę do mycia podłóg.Chodzi monotonnie,w powtarzalnym rytmie, myje czystą już podłogę. Potem okaże się, że jest pracownicą dworcowego szaletu"
Po pierwsze Pani nie jest stara, ani bardzo chuda. Mijałam Ją niejednokrotnie przechodząc na drugą stronę dworca. Chyba byłoby przykro tej Pani, gdyby przeczytała takie zdanie na swój temat. A, nawiasem mówiąc ta Pani jest sympatyczna całkiem.
II
O ulicy Małachowskiego
"Ruszam dawną dumą miasta, ulicą Małachowskiego. Kiedyś centrum handlowe i rozrywkowe, nie tylko Będzina, ale całej okolicy, dziś przedstawia widok, który napełnia oczy łzami.. Z dawnej świetności nie zostały nawet pozory. Piękne kamienice w stylu secesyjnym i eklektycznym są puste,odrapane albo się walą.
Bramy wydzielają intensywny zapach moczu. Puste witryny sklepów straszą kartkami "lokal do wynajęcia", "sprzedam tę działkę"
No i ja czytam o "mojej" ulicy taki tekst?? Mam propozycję: aparat/telefon w dłoń.
Wystarczy się przejść na spokojnie, kamienica po kamienicy, wystarczy wejść w stare bramy, spojrzeć ku górze, zobaczyć rzeźby, stare balkony, urokliwe podwórka.
Na niektórych kamienicach tabliczki mówiące o dawnych właścicielach również zasługują na uwagę.
Wszystko zależy od punktu wyjścia i tego co chce się zobaczyć!
Jak chce się zobaczyć obsikane bramy to się zobaczy obsikane bramy,a jak chce się dostrzec piękno ulicy/kamienic/podwórek to się zmieni perspektywa. Kropka!
III
Czas na Dąbrowę:
Ok, o Hucie Katowice jako tako, nie mam zastrzeżeń, ani zbytnio nie miałam ochoty rzucać książką w kąt ze złości.
Dużo informacji o początkach Huty.Spoko..
Ale o Fabryce Pełnej życia to już mnie poruszyło.
Dobra, ja rozumiem że żal, że zakład zamknęli , że ludzie stracili źródło dochodu, że się zmienia sytuacja polityczno- gospodarcza. No, rozumiem.
Tylko zamiast cieszyć się, że budynek przestanie stać pusty i nie będzie popadał w jeszcze większą ruinę, że zacznie jakoś żyć, funkcjonować, że może stać się miejscem kultury czytam smutne słowa o tym, jak było kiedyś i czego nie da się przywrócić.
No, nie da się wrócić do dawnych czasów, ale można przecież starać się wykorzystać istniejący budynek na coś fajnego.
Byłam tam kiedyś na koncercie. Koncert był super, dużo przestrzeni, miejsce w centrum, dobra lokalizacja.
I jestem na tak w kwestii rewitalizacji tegoż miejsca.
Trochę plusów
I
"Co tak drypcisz jak ciocia Drypcia? Przestań się chybać i frygać, bo się majgniesz. Lepiej założyć okryjbidę i pokundzić"
Dla kogoś, kto nie jest z Zagłębia takie zdanie jest trochę niezrozumiałe. A ja pamiętam jak w moim domu rodzinnym słowa "majgniesz"; "okryjbida"; "frygać";"drypcisz" padały z ust Mamy, Taty i Cioć.
II
Fragmenty o "Delamie" i "Damelu" i "Hucie Bankowej"
"Delam" - przedsiębiorstwo mieszczące się dokładnie wiem gdzie, dawało zatrudnienie osobom z orzeczeniem o niepełnosprawnością zwany Zakładem Pracy Chronionej
"Damel" - zakład, w którym pracowali moi Rodzice i Ciocia.
I zgodzę się z Autorką mówiącą o zmniejszonym zatrudnieniu. Ja dodam, że i budynków Damel ma mniej niż kiedyś, bo w miejscu biurowca jest MOPS, a w miejscu magazynów jest Galeria REDEN
Na szczęście hala, w której pracował mój Tata wciąż jest
Huta Bankowa wciąż funkcjonuje. (od 180 lat chyba)
Podsumowując:
Polecam z czystej ciekawości historycznej, polecam ze względu na pracę Autorki włożoną w napisanie tejże pozycji, wyszukiwanie informacji/danych, itp
Troszkę mnie raziły wulgaryzmy, choć to były tylko przykłady napisów naściennych, lub fragmenty czyiś wypowiedzi.
Ogólnie ok, ale dla równowagi fajnie by było napisać o tych samych miejscowościach z większą dozą pozytywów, skupić się na tym, co fajne i godne uwagi,
Komentarze
Prześlij komentarz